Analizy przeprowadzone przez Mazowiecki Urząd Celno-Skarbowy (MUCS) w Warszawie - pisze interia.pl - pozwoliły na wykrycie mechanizmu, który był wykorzystywany do uszczuplania podatku VAT na wielką skalę. W toku czynności zidentyfikowano ponad 1 tys. pojazdów, sprowadzonych do Polski z zagranicy. Podmioty uczestniczące w sprowadzaniu tych pojazdów nie zapłaciły należnego podatku VAT. Według wstępnych wyliczeń tylko w okresie od stycznia 2016 r do lipca 2017 r szacowane uszczuplenie w podatku VAT to ponad 25 mln zł, a wartość wystawionych faktur, którymi posłużono się w oszustwie to 108 mln zł. Ustalono, że nielegalny proceder trwał co najmniej od 2014 r.
Jak handlarze oszukują na podatku VAT?
Mechanizm był prosty - pisze interia.pl. Handlarz kupował samochód od niemieckiego właściciela na fakturę za kwotę netto i sprzedawał go podstawionej osobie na umowę kupna-sprzedaży. Klient końcowy kupował auto od "słupa" (o czym mógł nie wiedzieć) lub na umowę sporządzoną na fikcyjnego niemieckiego właściciela. Proceder kwitł, a wykrycie niezapłacenia podatku VAT przez handlarzy stało się jeszcze trudniejsze po zmianach prawa, jakie wprowadził poprzedni rząd. Od 2015 roku urzędy komunikacji ani urzędy skarbowe nie wymagały (bo nie musiały) zaświadczenia VAT-25. To ono weryfikowało, czy kupujący musi zapłacić podatek VAT, czy jest z niego zwolniony. Opłata za wydanie takiego zaświadczenia kosztowała 160 zł. Skoro taki obowiązek zniknął, nieuczciwi handlarze nie płacili podatku, nie informowali o tym urzędu, a klienci mogli nawet o tym nie wiedzieć. Teraz problem mają właściciele samochodów - pisze interia.pl - bo wcześniej czy później urząd skarbowy upomni się o niezapłacony podatek. Najpewniej będzie wzywał właścicieli do złożenia wyjaśnień, za ile faktycznie kupili samochód, od kogo i czy osobiście byli po auto w Niemczech. Trudno jednak będzie ustalić faktycznego właściciela.